14. Rozdział +18
Na drugi dzień .
Tomek stał oparty o kawomat , wpatrując się w Kaśkę.
- Dałaś mi to ostatnio - Jawor wyjął z kieszeni kopertę, która kiedyś dała mu Kasia - miałem kogoś zaprosić. Ciebie zapraszam.
Spojrzał tak,że nie była w stanie mu odmówić.
- Ten masaż i to winko mnie przekonały - zaśmiała się - ale jedziemy moim autem.
- Powiesz mi o co chodzi z tym Porębą? - zapytał nagle.
- I w pizdu. Był nastrój i go nie ma - odpowiedziała - chodź, robotę mamy.
Śledczy od kilku dni jeździli za drobnym złodziejaszkiem, który był podejrzany o pobicie.
- Pytałem cię o coś - nacisnął Tomek.
- Jak będę mogła,to ci powiem.
- Jesteśmy partnerami, powinniśmy sobie ufać, a ty - Tomek pokazał palcem na dziewczynę - masz przede mną jakieś tajemnice.
- A ty mi wszystko mówisz? - spojrzała mu w oczy - no właśnie.
W pewnej chwili usłyszała na korytarzu podniesiony głos. Pobladła.
Tomek zauważył zmianę wyrazu twarzy partnerki. Irytacja ustąpiła miejsca przerażeniu. Wielkie oczy, przyspieszony oddech, kropelki potu na czole. Dziewczyna osunęła się wzdłuż ściany i schowała za biurko śledczych, ciężko oddychając. Siedziała skulona próbując złapać oddech.
Tomek otworzył drzwi sprawdzając co się dzieje. W korytarzu Janik kłócił się z Jagiełłą.
- Kaska, co z Tobą. Co się dzieje? - sytuacja całkowicie zaskoczyła Jawora. Natychmiast znalazł się przy dziewczynie.
Kucnął na przeciwko niej.
- ej, co z Tobą ?
- Ten głos, to on - bełkotała przerażona patrząc w przestrzeń - wszędzie go poznam. On tu jest. Zabierz mnie stąd.
- Spokojnie, tu nikogo nie ma - objął dziewczynę ramionami i próbował uspokoić - nie pozwolę cię skrzywdzić.
Dziewczyna zasłoniła uszy rękoma i ciężko oddychała. Takiego napadu paniki nawet ona się nie spodziewała. W najczarniejszych snach nie przypuszczała,że głos, który jest jej koszmarem usłyszy na komendzie.
Chwilę później głosy ucichły. Dziewczyna ocknęła się otulona ramionami śledczego. W nich czuła się bezpiecznie.
- Co jest z Tobą? - zapytał zaniepokojony głaszcząc ja po głowie.
- Ten głos,wydawało mi się że........ Już go gdzieś słyszałam.
Miała pewność,że zna ten głos, ale postanowiła nie dzielić się swoimi podejrzeniami.
- To tylko prokuratorzy mieli ostrą wymianę zdań.
Tomek uspokoił dziewczynę,ale postanowił ją obserwować. Dziwne zachowanie wzbudziło jego niepokój.
Kaśka nie komentując swojego zachowania usiadła do komputera.
Dzień upłynął spokojnie, po zakończeniu pracy pojechali do domów ,każdy swoim autem.
Przed nimi perspektywa wolnego weekendu.
Kasia zwróciła uwagę, że jedzie za nimi samochód, który od jakiegoś czasu śledzi Tomka.
Wysłała Tomkowi wiadomość,że skręca do sklepu po drobne zakupy,ale naprawdę chciała zobaczyć kierowcę, który ich śledził i wydzwonić Janusza.
- Szefie, prośbę mam -zaczal Wojtala zanim Tomek zniknął pod prysznicem- pożyczył by szef auto , sprawę mam do załatwienia.
Tomek pomarudzil, ale zgodził się pożyczyć samochód Januszowi.
Godzinę później jechali Kaski autem.
Ośrodek powital ich kompozycja zapachow orientu.
Do ich dyspozycji była sala z automatami do gry w Clippera. Krążek, który odbija się specjalnym stemplem, próbując umieścić go w bramce przeciwnika. Zabawa pochłonęła ich tak bardzo ,że o mało nie zapomnieli o kolejnych atrakcjach.
- Dawno się tak nie ubawilem. Wykonczysz mnie mała - Objął ja ramieniem.
Wtuleni w siebie poszli do pomieszczenia, w którym odbywały się masaże.
Wykupiona opcja dla dwojga pozwalała im na trzymanie się za dłonie, kontakt wzrokowy, a panująca cisza i rozchodzący się zapach pobudzały zmysły. A sprawne ręce masażystek wprowadziły oboje w stan błogiego relaksu
Po masazu polecono im udać się do pokoju co też uczynili.
Tomek pozapal przygotowane świeczki i chciał zamówić kolację kiedy poczuł,że blondynka chwyta go za dłoń i przyciąga do siebie. Krótkie spojrzenie i wiedział jak ten wieczór się skończy. Co więcej pragnął tego.
Stała przed nim w samym ręczniku, którym owinęła się po masażu bezczelnie uwodząc. Rozgrzana,rozpalona, całkowicie bezbronna.
Kiedy poczuł jej palce splatające się w jego dłoń, drgnął.
Po chwili ją pocałował.
Pocałunek stawał się coraz bardziej szalony; intymny splot ich ciał i gwałtowne ruchy, tylko potęgowały podniecenie.
Ścisnął jej pośladki i lekko uniósł ku górze, a wtedy objęła go nogami. Dłonie wplotła w mokre włosy i pozwoliła by ustami pieścił szyję. Cichutko jęczała, odchylając głowę do tyłu i jeszcze mocniej wpasowując się w jego ciało. To było niezwykłe – porzucić wszelkie swoje zasady i zahamowania, całkowicie oddając się namiętności.
Usta domagały się więc coraz to nowych pocałunków, a całe ciało coraz to mocniejszych pieszczot. Kaśka myślała, że za chwilę zwariuje jeśli nie poczuje go w sobie. Desperacko pragnęła zakończenia tych „słodkich” tortur, ale Tomek miał zupełnie inne plany. Włożył obie dłonie pod jej pośladki i uniósł w górę, tak, by mogła opasać go nogami oraz poczuć i jego podniecenie. Na chwilę przerwał pocałunek i spojrzał w jej oczy.
Nie umiała wytłumaczyć sobie tego, co niosło ze sobą to spojrzenie: pożądanie czy też oszołomienie? Była półprzytomna, spragniona bliskości tak bardzo, że nie poznawała samej siebie.
Jakby odgadując te pragnienia, dotknął wargami jej szyi i rzeźbiąc czubkiem języka na mokrej skórze skomplikowane wzory, dotarł do nabrzmiałych ust. Tym razem pocałunek był bardziej enigmatyczny, choć nie mniej namiętny. Jedną dłoń wplótł we włosy, drugą zacisnął na piersi, rytmicznie ugniatając ją i masując. Dodatkowo czuła gorącą, twardą niczym skała męskość, ocierającą się o jej podbrzusze i powolny, jednostajny ruch jego bioder. Jeśli zamierzał doprowadzić ją do szału, to był na jak najlepszej drodze…
– Tomek - jęknęła pomiędzy jednym, a drugim pocałunkiem. – Proszę!
Ale on albo nie zrozumiał, albo nie chciał zrozumieć, o co błagała, i tylko nieznacznie przyspieszył, by z jeszcze większą siłą wbić się w jej usta. Potem nagle przygwoździł ją do ściany i zamarł w bezruchu.
- Jesteś pewna? - zapytał. Potwierdziła skinieniem głowy
Mężczyzna nie chciał chyba dłużej czekać. Stanowczym ruchem zerwał z niej ręcznik, i ruszył na wędrówkę po rozpalonej skórze. Do ust dołączyły dłonie. Była teraz wolna, ale nie zamierzała z tej wolności korzystać. Palce wplotła w jego włosy, z napięciem oczekując, aż dotrze na sam dół.
– Śliczna! – usłyszała mruknięcie pełne aprobaty, kiedy rozsunął jej uda i dotknął gorącej, wilgotnej szparki.
Zaczął pieścić ją czubkiem języka, a ona powoli czuła że odpływa. Jęczała coraz głośniej, potem, gdy stanowczym ruchem wsunął do środka dwa palce, krzyknęła.
Jeśli na początku przejmowała się jeszcze czymkolwiek, tym, że ktoś ich nakryje, tym, że powinna być wściekła za ranną sprzeczkę, to teraz zapomniała o wszystkim. Wiła się w jego uścisku i prężyła, całą sobą błagając o więcej.
Kiedy dotarła już do punktu, gdzie całe jej ciało, było jedną wielką prośbą, gdzie niemal była zdolna błagać go o to, by poczuć twardą męskość w swym wnętrzu, lekko ją uniósł. Patrzył przy tym uważnie w jej półprzytomne oczy, wciąż nieznacznie się uśmiechając.
Przez długą, bardzo długą chwilę mierzyli się wzrokiem. Znikła gdzieś cała złość, a w zamian pojawiło się obezwładniające pożądanie.
I zdumienie.
A potem znowu ją pocałował. Bez pośpiechu pochylił się i dotknął ustami nabrzmiałych warg, a ona z pasją odpowiedziała na ten pocałunek. I choć drżała równocześnie ze strachu i pożądania, to zrozumiała jedno – tym razem żadne się nie wycofa.
Te wszystkie skrajne uczucia stanowiły wybuchową, zniewalającą zmysły mieszankę. A oni właśnie podpalili lont… Bo gdzieś zniknęły wszystkie podziały, cała złość i nienawiść, zostawiając prawdziwych ich bezbronnych, niepotrafiących się oprzeć lawinowo narastającemu pożądaniu.
Każdy gest był pieszczotą, każde dotknięcie wyzwalało coraz to większą rozkosz, każdy pocałunek dowodem na to, że nadeszło to, co nieuniknione.
I właśnie to było tak cudowne!
Celebrując każdą sekundę, pieściła ustami jego wargi, dłońmi wodząc po twarzy i szyi, delikatnie, aby poczuć rozkosz tego dotyku. Ciepło drugiego ciała, doskonale wyczuwalna nabrzmiała gotowość jego męskości, sprawiały, że jednocześnie pragnęła i spełnienia, i tego, aby ta chwila mogła trwać wiecznie.
Kiedy odrobinę się odsunął, ujmując w dłonie jej twarz i zatapiając pełne mrocznego pożądania spojrzenie w oczach, drżącymi rękoma zaczęła rozpinać jego koszulkę, by później zsunąć ją z jego ramion.
Słowa były zbędne. Tylko zraniłyby panującą między nimi ciszę, zniszczyły czar, który sami stworzyli.
Nawet nie wiedziała kiedy Tomek pozbył się spodni, pozostając w samej tylko bieliźnie, która aż nazbyt wyraźnie uwydatniała, jak był podniecony.
Chyba zrozumiał, bo nagle przerwał, a potem podniósł ją i przez chwilę z satysfakcją wpatrywał się w jej szeroko otwarte, pełne pożądania oczy.
Wszystkie myśli rozwiały się, rozmyły, pozostawiając teraz czysto fizyczne pragnienie. Zarzuciła ramiona na jego barki, każdy pocałunek był coraz odważniejszy, coraz bardziej dziki. Nawet nie wiedziała, kiedy znaleźli się na łóżku, ale ciężar muskularnego męskiego ciała, przygniatający ją do pościeli był najcudowniejszą rzeczą, jakiej doświadczyła w całym moim życiu. Teraz całą sobą błagała o spełnienie.
Pieszczoty stawały się coraz bardziej chaotyczne, ruchy coraz bardziej niecierpliwe. Odrobinę się uniósł i nie przerywając pocałunku, kolanem rozsunął jej uda. Potem jednym, stanowczym ruchem zanurzył się w wilgotnym wnętrzu. Tak bardzo tego pragnęła, że nawet ból, który nadszedł, nie był, aż tak okropny. Tylko na moment ją sparaliżował, potem jednak zaczęła nad nim górować coraz bardziej odczuwalna rozkosz.
Gdzieś tam w głębi umysłu poczuła zdziwienie. Ale szybko zniknęło, rozpłynęło się w narastającej ekstazie. Tomek jakby zrozumiał, że jeste gotowa na dużo więcej i gwałtownie przyspieszył, z jękiem wciągając powietrze.
Jak przez mgłę widziała jego twarz, półprzymknięte oczy, malującą się w nich zapowiedz nadchodzącego orgazmu. I nie przypuszczała, że może mieć to aż taki wpływ na jej spełnienie. Niemal półprzytomna, tak bardzo pragnęła by skończył…
Brakowało im tchu, lecz nie byli w stanie nawet odrobiny zwolnić.
Ekstaza, która nadeszła wydarła z jej ust ochrypły krzyk, który zmieszał się z głośnym jękiem szczytującego mężczyzny.
Czuła ciepły strumień jego nasienia spływający po wewnętrznej stronie ud. Czuła świszczący oddech tuż przy jej twarzy i ciężar bezwładnego ciała.
To wszystko było jej wcześniej zupełnie nieznane, obce, a teraz okazało się tak wspaniałe. Zrozumiała,że poprzedni partner dbał tylko o swoje spełnienie, całkowicie ignorując jej potrzeby.
Na dodatek Tomek podniósł głowę i wciąż próbując uspokoić oddech, czule ją pocałował.
W jego oczach już widziała zapowiedź następnych razy i ani odrobiny skruchy, za to co zrobił.
Komentarze
Prześlij komentarz