13.

Kilka godzin później. 


Auto Kaski jechało w stronę jej rodzinnych stron.  


Śledczy dostali wolna rękę ,więc  postanowili jechać do Szczytek licząc, że Kaśka coś sobie przypomni. 


Chodzili chwilę po Szczytkach.

 Kaśka postanowiła zajrzeć do ojca. Nie widziała się z nim kilka lat. Stracił prawa rodzicielskie , wyrzucili go z wojska wiec nie interesował się młodsza córką, za to ,coraz częściej zaglądał do kieliszka. 


- Przepraszam, mogę Państwu w czymś pomóc? - zapytała starsza kobieta, widząc obcych ludzi kręcących się koło posesji sąsiada- tam lepiej nie wchodzić. 


- Taaak? a dlaczego? - zainteresował się Tomek. 


 Nikt go tam nie znał, więc miał szansę podpytać ludzi czy cokolwiek pamiętają. 


- Wie Pani, szukamy z żoną - złapał Kaśkę za rękę- jakiegoś przytulnego domku z ogródkiem i wpadł nam w oczy ten. - pokazali na posesję Zarebow. 



- Eee,Panie, ten pijus nikogo za próg nie wpuszcza. Ale nie ma się co dziwić. Tyle nieszczęść, co na niego spadło - kobieta machnęła ręką - tam mieszkali Zarebowie. Mariola, prokuratorka. Każdy ja tu szanował. Ostra była, ale sprawiedliwa. Fajna babka. On też niczego sobie. Pułkownik. Dobry chłop był. Mieli dwie córki, śliczne dziewczyny. Starsza Gośka. I młodsza. Kaśka, czy Aśka nie pamiętam. Pewnego dnia obie zaginęły. Starsza poszła do szkoły po młodsza i obie nie wróciły.  

Przepadły bez śladu. Ludzie gadali, że to miało coś wspólnego z pracą Marioli. 

Potem tą małą przyprowadziła Policja. Starszej nigdy nie odnaleziono, matka się powiesiła, a Edek zaczął pić. Mała zabrali do rodziny zastępczej. Teraz że dwadzieścia parę lat będzie miała. Ale nie widziałam jej tu od tamtej pory. 

Parę razy tylko podjechała jakąś kobieta, takim czerwonym samochodem , pokłócili się strasznie z Edkiem . Więcej jej tu nie widziałam. 


Pokręcili się chwilę po wsi. Dowiedzieli trochę ciekawych rzeczy. 


Kiedy podeszli pod furtkę domu, w którym mieszkała z rodziną. Zawachala się. 

To nie był widok, który chciała pokazać Tomkowi.  

Wiedziała, co tam zastana. Pijanego ojca leżącego we własnych fekaliach, wszechobecny smród. 


Pchnęła żelazną bramę i oboje weszli na podwórko. 


Musieli robić slalom między butelkami i walajacymi się śmieciami. 


Weszli do domu. 


Na prowizorycznej kanapie, na stercie szmat leżał pijany Edmund Zaręba. W dłoni trzymał zdjęcie córek.  Był nieprzytomny. 

Dookoła panował bałagan. Nad niedojedzonymi resztkami unosił się rój much , a na nich ucztowaly larwy. 


Nie sprzątano tu od lat. 


Tomek otworzył okno i stał przy nim chwilę próbując opanować wymioty. 


- Nie byłam tu kilka lat - powiedziała nagle Pobłocka. Obeszła wszystkie pomieszczenia - Nic tu się nie zmieniło. 


Pokręcili się chwilę przeglądając szafki.  Szukając starych zdjęć, dokumentów. Czegoś, co mogłoby posunąć śledztwo do przodu. 


Kaśka weszła do pokoju , który zajmowała z siostrą. 

- Gośka. Pomóż mi, daj mi jakiś znak - mruknęła pod nosem. 


Z drugiego pomieszczenia usłyszeli brzdęk butelek. 


- Soo jest kurwa? Wypierdalać z mojego domu - w drzwiach stał pijany ojciec Kaśki - chcieliscie mnie okraść, co? Wypierdalać. 


- Panie Zaręba, spokojnie. Jesteśmy z Policji . - Tomek próbował uspokoić pijanego jak bela mężczyznę. 

- Policja. Huj nie Policja. Wypierdalać mi stąd. 


- Tato, uspokoj się. To ja. Kaśka. Znaleźliśmy Gosię.  W końcu ja znalazłam. 


Mężczyzna spojrzał zamroczony. 


- Kaśka? córka? - wybelkotal. 


- Tato. Znalazłam ją. Odnalazłam Gosię. Znalazłam ją,tato. 


Mężczyzna przyglądał się córce, próbując zrozumieć sens informacji, które otrzymał. 


- To nie ma sensu - Kaśka smutno spojrzała na Tomka- oni tak nic nie zapamięta. 


Napisała na kartce papieru informację że znalazła Gosię i  że jak ojciec wytrzeźwieje, to ma się z nią skontaktować. 


Wyszli. Szli w milczeniu. Tomek, nie wiedząc jak ma zapytać o interesujące go sprawy, a Kaśka nie wiedząc co ma mu powiedzieć. 


- Wiem kto może nam pomóc. Chodź. 

 Policjantka gwałtownie przyspieszyła kroku, kierując się na obrzeża Szczytek. 

Tomek ruszył za nią.


- Powiesz mi dokąd idziemy? 


- zaraz się dowiesz.  


Zapukała do drzwi jednego z domów. 

- Pan Antoni Obara? - zapytała starszego mężczyzny, który otworzył drzwi.  

Potwierdził skinieniem głowy. 

- Sierżant Katarzyna Pobłocka i Podkomisarz Tomasz Jawor. Komenda wojewódzka Policji.  - przedstawiła się.  

Mężczyzna przyglądał się uważnie stojącej przed nim dziewczynie. 

- Pan mnie nie poznaje, Panie Antoni? Kaśka Zaręba. 

Staruszek patrzył zszokowany. 


- Mała Kasia- szepnął - ale jak? Ty? W Policji? Chodźcie, wejdźcie. Zrobię herbaty. Musisz mi dziecko wszystko opowiedzieć. 

Blondynka wyjaśniła koledze znajomość z dziarskim staruszkiem. 

- Pan Antoni był komendantem miejscowego posterunku. Znał tu wszystkich. Prowadził śledztwo w sprawie zaginięcia Gośki. 


- To jest mój kolega Tomasz Jawor. Wróciliśmy do sprawy zaginięcia Gosi.  Mamy do Pana kilka pytań, Panie Antoni. 

- Czemuż to Policja znowu interesuje się sprawą. " Szklarza"? 

- Znaleźliśmy Gosię i ciała innych osób. Co pan pamięta, panie Antoni? Każdy szczegół może być ważny. 

Bardzo skrupulatnie notowała to, co mówił staruszek. 

Po kilku godzinach. 


- Panie Antoni. A kojarzy Pan to auto? W nim znaleziono zwłoki Gosi. 


- A taaak. To auto Kajetana. Wnuka starej Góreckiej. Ileż to razy zatrzymywałem go za przekraczanie prędkości.  

- Co Gośka mogła robić w jego aucie? 

- Ty nie pamiętasz? Przecież oni mieli się pobrać. A dwa tygodnie przed ślubem Gośka zerwała zaręczyny.  Tydzień później zaginęła. 


Tomka zaintrygował wątek tych zerwanych zaręczyn. 

- Powie nam pan coś więcej o tym Kajetanie? 

- Młody, z Wrocławia, poznali się z Gośka na dyskotece w remizie. Przyjeżdżał do babci na wakacje. Studiował, chyba prawo. 

- A dlaczego Gosia Zaręba zerwała zaręczyny? 

- Tego nie wiem, ale podobno był chorobliwie zazdrosny. Ponoć ja bił.  Ale nie wiem na pewno. 

- Mała Kasia. Niebywałe. Tyle lat. Tyle lat. 

- Dziękujemy Panie Antoni. Bardzo nam pan pomógł. Aaa, i mnie tu nie było. Tylko pan wie,że ja to ja. 


Śledczy wrócili na komendę podsumować zebrane informacje. 


- Ty pamiętasz tego Kajetana? Zapytał Jawor. 


- Nie, kompletnie nie. 


Ich rozmyślania przerwał Wojtala.


- szefowo, mogę na słówko? - próbował jej dać znak oczami, żeby z nim wyszła. 


- Co jest Januszku? -  zapytała wychodząc. 

- Szefowo, bo ja zrobiłem tak, jak szefowa prosiła. Wziąłem auto komisarza i jeździłem nim i rzeczywiście cały czas ktoś za mną jeździł.  Ten człowiek. - Wojtala pokazał na telefonie zrobione zdjęcia. 

- Co za...... - zaklela pod nosem - dobra robota Janusz. Poklepała Wojtale po ramieniu. 


- Bo ja znam tego faceta - odezwał się .


Kasia spojrzała z zainteresowaniem.  Ich rozważania przerwał Jawor. 


- Po co ci zdjęcia Poręby?- zapytał, stając za plecami policjantki - i co on robi obok mojego samochodu? - wpatrywał się w policjantkę oczekując wyjaśnień. 


Kaska zabrała Wojtali telefon i bez słowa weszła do gabinetu Kubisa. 


- szefie, mogę? 

Kubis dał znak ręką,że może wejść. 

- Ten facet chodzi za Tomkiem - pokazała zdjęcia zrobione przez Wojtale - Prosiłam Janusza żeby wziął auto Tomka i pojeździł nim. 


- Poręba? Czego on chce od Tomka? 


- Co to za jeden? - zapytała


Kubis opowiedział dziewczynie o przygodach Tomka z Porębą, funkcjonariuszem BSW. 

- Tylko ani słowa Tomkowi, bo jeszcze odwali coś głupiego. 


- Jasne szefie. 

Wyszła zastanawiając się  jak wytłumaczyć Jaworowi dlatego Janusz brał jego auto i co robił przy nim Poręba. 







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

22.

16.

17