11.
- Jacek Jasiński? - zapytał młodego bruneta przebywającego w towarzystwie kolegów.
- A kto pyta? - arogancko zapytał chłopak
- Podkomisarz Tomasz Jawor, Komenda wojewódzka Policji, pojedziesz ze mną. Niemal siła wpakował go do samochodu.
Pół godziny później auto Jawora znowu pojawiło się przy wiadukcie.
Nie był sam. Przywiózł chłopaka, przez którego dziewczyna próbowała skoczyć z mostu.
- Chciałeś fejmu? To będziesz go miał. Loguj się na fejsa i lecisz na żywo - powiedziała stanowczo, uruchamiając kamerę w telefonie chlopaka- przedstaw się grzecznie - No przedstaw się. Taki byłeś odważny a teraz kamery się boisz? Powiedz wszystkim co jej zrobiłeś.
- Jacek Jasiński - burknal chłopak.
- Głośniej - huknął na niego Jawor.
- Jacek Jasiński. Jestem tu, bo ta dziewczyna chciała przeze mnie skoczyć z mostu.
Funkcjonariusze zapewnili chłopakowi chwilę sławy, zmuszając go do opowiedzenia na live co zrobił tej dziewczynie.
- I co? Fajnie jak cię ktoś nagrywa? - Jawor trzepnal chłopaka w czubek głowy- zabierzcie go.
Policjanci z patrolu wezwanego na miejsce zdarzenia przejęli chłopaka a Darię zabrała karetka.
- Ty się nie nauczysz wykonywać polecen, nie? - warknal wściekły- Mówiłem, że czekamy na negocjatora- a tak wogole Pobłocka - objął ja ramieniem - dobra robota. Dumny jestem - uśmiechnął się.
Pierwszy raz od dawna
- Super, to mogę spadać? Chatę muszę ogarnąć - wyplątała się z jego ramienia.
- Nie musisz- zaczął.
- Jezu,Tomek rozmawialiśmy już o tym.
- Nie musisz, bo .... Nie dałaś mi skończyć. Moja sąsiadka ma chatę do wynajęcia, za rozsądną cenę kilka bloków dalej. Co Ty na to?
Dziewczyna spójrzala zaskoczona.
- Kilka bloków dalej mówisz? Kiedy mogę podjechać, zobaczyć.
- Nie musisz, spodoba ci się. Chodź,zawiozę Cię.
Tomek nie był zadowolony, że Kaśka się przeprowadza, chciał ją mieć przy sobie, ale siła nie mógł jej zatrzymać. Jedyne co mógł zrobić, to pomóc jej w przeprowadzce.
Kilka godzin później policjantka odebrała klucze od właścicielki.
- Jezu, co Ty masz w tych pudłach ? zapytał zmęczony wnoszeniem kolejnego kartonu.
- Studiuje, jakbyś zapomniał - dziewczyna kombinowała, jak przeniesc materiały które zbierała , z piwnicy Jawora do siebie.
- No, fajne to mieszkanko, dla jednej osoby w zupełności wystarczy. To co? Możemy podpisać umowę? - zapytała właścicielkę.
- Pan Tomek za Panią poręczył, to mi wystarczy.
- Dobra, to ja będę się zbierał, ale jak coś , to pamietaj, mieszkam obok. - puścił jej oczko wychodząc.
- Tomek - odwrócił się - wpadnijcie wieczorem z Januszem, zrobimy małą parapetówkę.
- Taa, jasne - mruknął Jawor.
- Dziękuję- podeszła do mężczyzny i delikatnie pocałowała go w policzek.
- Pójdę już. Cześć - wyszedł - zanim zrobimy coś głupiego - powiedział sam do siebie.
Tomek stał przy oknie, ze szklanką whisky w dłoni. Co rusz zanurzał usta w bursztynowym płynie wpatrujac się w mrok.
Ta dziewczyna namieszała mu w głowie.
Coraz częściej łapał się na tym, że zabilby gdyby spadł jej włos z głowy.
Czul do niej coś, czego najzwyczajniej się bał.
Wkurzała go, ale potrafiła ,jak nikt inny, zapanować nad jego wybuchami.
Kiedyś ,jak Jawor przyszedł do pracy "wczorajszy" nie wrzeszczała na niego,tylko stanowczo stwierdziła,że jeszcze raz i to ona przejmuje dowództwo, bo z pijusem jeździć nie będzie. Dała mu numer na terapię leczenia uzależnień informując, że jeśli się nie ogarnie, to zawiezie go na odwyk.
Przy niej łagodniał, przy niej się uśmiechał, przy niej znowu zaczynał żartować, chociaż kilka miesięcy temu , miał ochotę ja zastrzelić.
- Fajnie, że pan komisarz w końcu odżył - usłyszał za plecami rozanielony głos Wojtali.
- Cooo? - zapytał od niechcenia.
- Nooo, odżył Pan. Nie wścieka się już. Nie wrzeszczy na wszystkich.
Dobry wpływ ma ma pana komisarza nasza sierzantka - roześmiana twarz Wojtali spowodowała, że i on się uśmiechnął.
- Wydaje ci się, Januszku, tylko ci się wydaje.
- Eee, już ja tam oczy mam i widzę jak panu komisarzowi oczy do niej błyszczą - Wojtala wpatrywał się w przełożonego rozbawionym wzrokiem.
- Janusz. To jeszcze dzieciak - próbował się bronić, głównie przed samym sobą.
- To od dawna nie jest dzieciak. To młoda, piękna,seksowna kobieta. Dorosła kobieta - kontynuował Wojtala- Zresztą - machnął ręką - też wpatrzona w pana komisarza jak w obrazek.
Tomek zdał sobie sprawę, że ta drobna blondynka, która kilka miesięcy wcześniej los postawił mu na drodze, pomału zajmowała najważniejsze miejsce w jego życiu.
Zadzwonił do Pobłockiej, przepraszając ,że nie da rady dziś wpaść na imprezę. Wykręcił się bólem głowy. Musiał przemyśleć co właściwie do niej czuje, dojść do ładu ze swoimi uczuciami.
Kaśka w tym samym czasie siedziała nad papierami, szukając związku między porwanymi kobietami. W pewnej chwili jej wzrok przykuły wydarzenia relacjonowane przez telewizję.
Z glinianki, w jednej z pod wrocławskich wiosek, wyłowiono samochód a w nim zwłoki kobiety. Na miejscu była już ekipa śledczych.
Blondynka ,widząc mężczyzn przebywających na miejscu , zbladła. Wcisnęła się w kanapę, jakby chciała się ukryc. Przez ciało przebiegł zimny dreszcz a oddech przyspieszał.
Tej twarzy nigdy nie zapomni.
Pożałowała, że Jawora nie ma przy niej. Przy nim czuła się bezpieczna.
Poza nim nie miała w sumie nikogo.
We Wrocku mieszkała jej koleżanka z Liceum , ale nie utrzymywały kontaktu.
Komenda od wczoraj żyła wydarzeniami znad glinianki w podwrocławskiej miejscowości Szczytki.
Z wody wyciągnięto samochód a w nim ciało kobiety. Leżało tam prawie dziesięć lat.
Jawor był już w pracy, zdziwiony nieobecnością Pobłockiej.
Próbował się do niej dodzwonić, ale jak zwykle nie odbierała.
- Szefie - wszedł do gabinetu Kubisa - Kaski jeszcze nie ma.....
- Spóźni się - powiedział Inspektor, nie odrywając wzroku od papierów - jakieś badania ma czy coś, dzwoniła, że będzie później.
- Nic mi nie mówiła - mruknął zaskoczony.
- Tomek? Coś Jeszcze? Bo robotę mam.
- Nie szefie, znajdę sobie coś do roboty.
- Pomóż Paulinie i Kubie w śledztwie, potrzebują ludzi. W tej gliniance znaleziono zwłoki kilku innych kobiet.
- Jasne - wyszedł.
Nieobecność Kaski mocno go zaniepokoiła ale postanowił skupić się na robocie.
Po godzinie znowu próbował dodzwonić się do Pobłockiej. Bezskutecznie. Jego nos podpowiadał, że coś się szykuje.
W końcu usłyszał znajomy głos, dochodzący z gabinetu Kubisa.
- Szefie, musimy pogadać - rzuciła bezpardonowo wchodząc do gabinetu szefa komendy - ktoś łazi za Jaworem.
Ta informacja oderwała inspektora znad papierów.
- Cooo? O czym Ty mówisz?
- Od kilku dni jeździ za nami to auto - pokazała mu zrobione z ukrycia zdjęcia- dzisiaj, jak szłam do pracy, to ten facet - pokazała zdjęcie z telefonu- kręcił się przy aucie Tomka. To wyjęłam zza wycieraczki. Poszlam za nim, dlatego się spóźniłam.
" To jeszcze nie koniec, odpowiesz za wszystko".
- o co tu chodzi? Tomek wie? - zapytał zaniepokojony.
Ktoś grozi policjantowi.
- Nie mówiłam mu jeszcze. Będę go miała na oku. Po pracy też. Pojezdze za nim, poobserwuje.
- Ok, działaj. - powiedział Kubis - a Tomkowi na razie nic nie mów. I daj to po drodze Bolkowi.
Dziewczyna wzięła papiery i wyszła.
- Cześć Bolus - uśmiechnęła się promiennie - miałam ci to dać.
Podając technikowi dokumenty otrzymane od Kubisa, spojrzała na jedno ze zdjęć leżących na biurku. Zaczęła je nerwowo przeglądać.
Jej uśmiech natychmiast zgasł, twarz stężała, a usta wygięły się w jakiś dziwny grymas.
- SKĄD TO MASZ? - wrzasnęła na technika.
Bolo podniósł głowę, zdziwiony wybuchem policjantki.
Doskoczyła do niego łapiąc go za bluzę .
- SKĄD TO MASZ? - syknęła.
- Julia wyjęła to z żołądka tej dziewczyny z auta- powiedział przestraszony.
- Jaka Julia? Nie zmuszaj mnie do użycia broni. Jaka Julia?
- Puść mnie. Zwariowalas. - próbował oswobodzić swoją bluzę, ale jednym ruchem , z krzesła zrzuciła go na podłogę. Wyjęła broń i wymierzyła w głowę technika.
Widok przedmiotu wyciągniętego z żołądka denatki spowodował, że emocje wzięły górę.
- JAKA JULIA? - syknęła
- Pakulska. Patolog.
Zlapala zdjęcie i dokumenty z nim związane i wybiegła trzymajc w ręku służbowy pistolet. W drzwiach zderzyła się z Jaworem.
Podniosła rękę i wymierzyła. Sprawiała wrażenie nieobecnej.
- Kaśka?!!!! Co Ty? - zapytał zszokowany widząc Bola bladego jak ściana i swoją partnerkę chowająca broń do kabury.
Odruchowo sięgnął po broń, ale zorientował się,że zostawił ją u siebie.
- Nie teraz - rzuciła odpychając śledczego.
Zanim zdążyli zareagować , wybiegła. Z okna komendy widzieli tylko jak odjeżdża.
- Bolo!!! masz te zdjęcia? - Paulina weszła do gabinetu Bolka. - co jest grane?
Technik siedział na krześle ciężko oddychając. Blady i przerażony.
- Miałem. Kaśka zabrała - wydukał. Paulina wyszła.
- Bolo. Skup się. O co pytała? Bolo - Tomek szarpnął kolegę.
- Pytała o ten przedmiot, który Julia wyjęła z żołądka tej dziewczyny z auta. Tej z glinianki.
- Co jej powiedziałeś?
-Julia , ona ma broń.
- kto? Julia? - zapytał Jawor - Bolo co tu się stało?
- ona jedzie do Julii. Do prosektorium . Tomek - przerażony blondyn spojrzał w oczy Jawora- Kaśka do mnie mierzyła. Przyłożyła mi broń do głowy, wypytywała o to zdjęcie.
- Daj znać Kubisowi -
Jawor wybiegł z pokoju technika. Złapał swoją kurtkę i broń.
- cos ty odjebala? - zszokowany Jawor próbował dodzwonić się do dziewczyny.
Włączył bulaje i pędził w stronę kostnicy.
Chwilę później spod komendy odjechało jeszcze jedno auto.
Kaśka w tym czasie podjechała pod prosektorium.
Weszła do środka. Była gotowa zabić Julię jeśli ta nie dopuścić jej do zwłok.
- Dzień dobry - powiedziała do brunetki, w lekarskim kitlu.
Kobieta przyglądała jej się uważnie.
- Sierżant Katarzyna Pobłocka, pracuję z podkomisarzem Jaworem. Przyjechałam w sprawie tego zdjęcia. - pokazała zabraną z komendy fotografie.
Wspolpracuj. Błagam. - pomyślała.
Pakulska pokazała dziewczynie ciało.
- Nie możemy jej zidentyfikować
Chwilę później ciszę przerwał potężny szloch.
- Gosia, znalazłam cię siostrzyczko. Znalazłam - blondynka przykładała palce do twarzy martwej kobiety. Płakała, przytulając się do ciała siostry. - zabije tego, kto nam to zrobił. Słyszysz. Znajdę go i zabiję.
Do pomieszczenia wpadł Jawor z bronią w ręku. Zastał Kaśkę klęcząca przy stole na którym leżała denatka. Zanosiła się placzem.
Zobaczył, że jego partnerka broń ma w kaburze. Ulżyło mu, że nie będzie musiał strzelać.
Podszedł bliżej. Julia ruchem ręki dała znać,że jest w porządku.
- To twoja siostra, prawda? - zapytała spokojnie , podchodząc.
Skinęła ruchem głowy. Chwilę później zdjęła z szyi łańcuszek z wisiorkiem. Podała Juli.
Patolog przyłożyła dwie części do siebie. Pasowały idealnie.
- To Małgorzata Zaręba - powiedziała nagle. Odwróciła głowę. Za nią stał Jawor mierząc do niej. Głośno przeklęła ślinę.
- Albo tu i teraz ,powiesz mi w co Ty grasz, albo cię skuje i jedziemy na komendę. - Warknal.
Bez słowa wyciągnęła przed siebie dłonie. Zawachal się.
- Tomek - powiedziała z wyrzutem Julia - Ty naprawdę nie wiesz kto to jest?
- To jej szukałas? - zapytał
Potwierdziła. Walczyła sama ze sobą. Chciała powiedzieć prawdę, ale najpierw musiała porozmawiać z Kubisem.
- Teraz cię skuje. Mała - spojrzał jej głęboko w oczy- nie rób nic głupiego, ok? Nie chcę cię zastrzelić- zatrzasnal kajdanki na rękach Pobłockiej.
- Zawariowales Jawor? - fuknęła Julka.
- Groziła bronią Bolkowi . Muszę.
- Jadę z Wami .
Odwiózł obie na komendę.
- Co cię pojebało? - warknal ale widząc wyraz twarzy dziewczyny, odpuścił.
Kasia siedziała z twarzą ściągniętą bólem. Zrozpaczona, zdruzgotana , wtulala się w Julię. Pod oczami miała ślady rozmazanego tuszu. Płakała. Patolog głaskała ja po głowie.
Zaprowadził ją do pokoju dla zatrzymanych, ale Kubis kazał przyprowadzić ja do siebie.
- Tomek, wyjdź, sam chce z nią porozmawiać.
- Ale - zaczął.....
- Zadne ale, rozkuj ja i wyjdź.
Tomek chodził zdenerwowany w tą i spowrotem. Kompletnie nie wiedział skąd u Pobłockiej taki wybuch agresji.
- Ty, Jawor, ile to już trwa? - zapytał Bolo - jesteś pewien, że nie powinniśmy tam wejść?
- Bolo - ofuknela go Julia.
- No co. Mi przyłożyła broń do głowy. Kto wie co zrobiła Kubisowi.
- A ty myślisz,że jej nie rozbroilem? - fuknal Jawor. - zreszta, broń była nienaladowana.
- Co?
- Broń była nie naładowana. Chciała cię wystraszyć, nie zabić.
- ja ja skądś kojarzę. Jak ona powiedziała ,że jak się nazywała ta zabita dziewczyna? - odezwala się Julia.
W tym samym czasie. Gabinet Kubisa.
- Kaśka , co Ty odwalasz? Pojebało cię? Co to miało być. Latasz mi z bronią po komendzie, mierzysz do moich ludzi?
- Broń nie była naładowana. - odpowiedziala - Tomek widzial.
- O co chodzi z tą dziewczyną? - zapytał.
Opowiedziała mu wszystko, wiedząc,że jeśli tego nie zrobi straci możliwość odnalezienia mordercy siostry.
Pół godziny później.
Kubis podszedł do drzwi.
- Tomek, Bolo, chodzcie do mnie na chwilę.
Mężczyźni weszli do gabinetu. Za nimi weszła Julia.
- Mogę? Ja chyba wiem o co chodzi.
Dostała pozwolenie.
Kaśka siedziała na krześle pod oknem, z rękami opartymi o kolana. Głowę nakrywała dłońmi.
- Co jest szefie ?
- Sierżant Pobłocka ma wam coś do powiedzenia. - spojrzał na blondynkę.
- Ktoś jeszcze prowadzi tą sprawę? - zapytała patrząc ponad głowami śledczych.
- Tak. Paulina z Kubą - odpowiedział Bolo.
- zawołaj ich - powiedział Kubis
Chwilę później oboje dołączyli do zebranych.
Komentarze
Prześlij komentarz