8.
- Dobry wieczór - powiedziała do ładnej brunetki w zaawansowanej ciąży, która stała przed drzwiami - mogę w czymś pomóc?
Kobieta zmierzyła ja wzrokiem.
- Mieszka tu Artur Kaczmarek? - zapytała lustrując ja z góry na dół.
- Tak. To mój partner. A pani kim jest?
- Jego żoną - odpowiedziała kobieta
Kaśka osłupiała.
- Jeśli to jest żart, to raczej marnej jakości. Jestem z Artutem trzeci rok. Nie jest żonaty.
- Nazywam się Tamara Kaczmarek - kobieta podała swój dowód - od czterech lat jesteśmy małżeństwem.
- Proszę, nie będziemy stały w drzwiach - wpuściła kobietę do środka - napije się pani czegos?
- Nie. Wiedziałam , że mi Pani nie uwierzy. Proszę, tu jest dowód - podała policjantce akt ślubu i zdjęcia z niego.
- Jak mogę Pani pomóc? - zapytała załamana przeglądając zdjęcia z ich ślubu.
- Jest Artur? - zapytała kobieta .
- Nie. Poklocilismy się i wyjechał na kilka dni do rodziców.
- Do rodziców? - zapytała zaskoczona - jego matka od roku nie żyje, a ojciec jest za granicą. - powiedziała brunetka.
- Słucham? - zapytała zaskoczona Kaśka - jak to nie żyje? Byliśmy u nich pół roku temu i zapewniam, że oboje byli żywi.
Brunetka spojrzała zdziwiona.
- To wychodzi na to, że okłamał nas obie. Nie pierwszy raz zresztą - powiedziała bez emocji - no nic, nie będę Pani więcej czasu zabierać. Mam tylko prośbę. Proszę mi dać znać jak się zjawi - podała jej swoją wizytówkę.
- Ma się Pani gdzie zatrzymać?
- Tak. Do widzenia. Liczę ,że da mi pani znać jak się Artur zjawi.
- Może Pani na mnie liczyć. Do zobaczenia.
Kobieta wyszła, a Pobłocka postanowiła iść zaszaleć na parkiecie.
Kilka godzin później.
Do śpiącego Jawora uporczywie dzwonil telefon. W końcu odebral.
- Podkomisarz Jawor?
- Tak - ziewnal zaspany - kto mówi?
- Aspirant Zawisza z Komendy Miejskiej, zna pan Katarzynę Pobłocka?
Jawor natychmiast się ocknął i usiadł na łóżku, przecierając oczy.
- Tak, to moja partnerka. Co się stało?
- Może Pan podjechać pod klub MaxOn. Odebrać swoją partnerkę?
- Jasne, ale co się stało. Wszystko w porządku? Nic jej nie jest?
- Proszę przyjechać jak najszybciej, inaczej będziemy musieli się grubo tłumaczyć.
- zaraz będę - mruknął
Po piętnastu minutach był pod klubem.
Zobaczył policjantów szarpiących się z pijana w sztok Pobłocka. Dziewczyna ledwo trzymała się na nogach.
- Jawor - podszedł przedstawiając się- co tu się dzieje?
- Witam - policjant podał mu dlon- Kaśka trochę zaszala. Przejeżdżaliśmy i zobaczyliśmy ja w takim stanie przed klubem. Znam ją z poprzedniej komendy , pracowaliśmy razem, dlatego się zatrzymaliśmy i zadzwoniłem do Pana.
- Tomek, miło poznać. Szkoda, że w takich okolicznościach- podał rękę funkcjonariuszowi. - Dużo? - zapytał.
- półtora promila - policjant pokazał wskazanie alkomatu.
- Oooo, Tomussssss - Kasia oprzytomniała na chwilę wieszając się na szyi Jaworowi- so Ty tu robisz?
Policjant rozplotl jej ręce ze swojej szyi i sila wsadził ja do swojego auta.
- zostajesz - warknal.
- Ta jes panie dofotco - zasalutowała zanim ten zamknął drzwi.
- Zatrzymaliśmy się, bo wpadła nam na maskę, myślałem, że coś się stało. W pierwszej chwili jej nie poznałem. Wie pan. Ciągle bojówki, adidasy, mundur. A teraz krótka spódniczka, szpilki, pijana w sztok. Ona się nigdy tak nie zachowywała. To fajna dziewczyna, nie chce żeby miała problemy.
- Taa, trzymamy linie, co? - mruknął wkurzony.
Kiedy wrócił do samochodu Kaśka spala na siedzeniu.
Wybudził ja.
- Jedziemy do domu.
- Ja jusz nie mam domu - wybelkotala i wtuliła się w kurtkę Tomka leżąca na tylnym siedzeniu. Zasnęła.
Nie było sensu jechać do niej. Zawiózł ja więc do siebie.
Udało mu się trochę otrzeźwić dziewczynę.
- Co to kurwa miało być?
- Ale sooo? Gdzie jestem? - rozejrzała się zdziwiona - so ty tu robisz?
- Mieszkam- odpowiedział
- So? U mnie? - bełkotała.
- Co się stało? - zapytał podając jej kubek mocnej kawy.
- Artur mnie oszukał . Jest żonaty. - opowiedziała mu sytuację z Tamara.
Usiadł obok, przytulil ja do siebie, pozwalając się wypłakać.
W pewnej chwili wdrapala się na kolana Tomka i otuliła go ramionami. Pierwszy raz , to ona pierwsza pocałowała mężczyznę.
Pocałunek był głęboki, namiętny.
Ich języki bawiły się razem, tańcząc, jego dłonie bardzo powoli przesuwały się w dół. Był odrobinę nieśmiały, choć jednocześnie z dużą wprawą rozpalał ogień w jej ciele.
W ciemnych oczach widziała odbicie swych własnych pragnień i jeszcze coś.
Coś, co stanowczo jej się nie podobało…
Dziewczyna zadziałała na niego tak, że miał ochotę zerwać z niej majtki, wbić się w nią i zaspokoić zmysły.
Rano i tak by nic nie pamiętała.
– Nie – powiedział zdecydowanym tonem, odsuwając się na sporą odległość.
– Dlaczego?
– Po prostu nie.
Zagryzła usta i zerwawszy się z kanapy usiłowała uspokoić drżące ręce i trzepoczące serce.
Przynajmniej do chwili, gdy znajdzie się za drzwiami.
– Rozgniewałem cię? - zapytał.
– Nie, skądże znowu.
Stanowczo ujął ja za dłoń i przyciągnął, sadzając sobie na kolanach.
– Spójrz na mnie! – rozkazał, jednocześnie zakładając jej kosmyk włosów za ucho.
Więc spojrzała.
– To wszystko? Możesz juz dać mi spokój? - zapytała.
– Masz złamane serce, żądzę zemsty w oczach i całkiem sporo promili w tej ślicznej główce. Te trzy powody zadecydowały o tym, że nie chcę się z tobą teraz kochać. I to wcale nie oznacza, że nie mam ochoty.
– Rozumiem. Mogę iść?
– Nie, nie rozumiesz! – rozzłościł się nagle. – Chcesz seksu? Chcesz? – brutalnie ścisnął jej ramiona.
– Czy to grzech? - wymamrotała.
– Czyli jedyne co mogę ci dać, to jedna noc i solidne rżnięcie? A co potem? Mam się ulotnić, gdy tylko wytrzeźwiejesz?
Nagle przeszła jej ochota na płacz.
Patrzyła zdumiona w rozgniewane, ciemne oczy policjanta i powoli docierało do niej, ze najzwyczajniej w świecie zależy mu na czymś więcej, niż tylko na jednonocnym bzykanku
Obudził ja zapach kawy. Jawor postawił na stoliku przy łóżku kubek i śniadanie.
- Wstawaj księżniczko - mruknął, wesoło pogwizdujac.
- Jezuuuu, moja głowa . Jawor? Co ty robisz w moim.....- rozejrzała się po pokoju - gdzie ja jestem?
- Naprawdę nie pamiętasz? - zapytał z głupim uśmiechem.
- Nieee. - otuliła się kocem siadając na łóżku - Jedyne co pamiętam, to to, że byłam w MaxOn na baletach. Potem nic. Byliśmy tam razem?
Jawor parsknal.
-. Taak, byliśmy. Nieźle poszłaś w tango - zaśmiał sie- Serio? Tego w nocy też nie pamiętasz?
- Niee - spojrzała podejrzliwie - co było w nocy?
- Gorąco było - Jawora bawiło jej skrępowanie - Ty naprawdę jesteś świetna w łóżku. Serio? Nic nie pamiętasz?
Wytrzeszczyla oczy i wpatrywała się w kpiący wzrok Tomka.
- Wyluzuj, żartowałem - roześmiał się - ale zawodniczka z Ciebie nie zła. 1.5 promila. Nawet ja tyle nie miałem.
- Dobra, Jawor, już mi jest wystarczająco głupio. Dasz mi chwilę, chciałabym się ubrać. Muszę jakieś mieszkanie ogarnąć i załatwić sprawę z Arturem - posmutniała.
- Jeśli chodzi o mieszkanie, to możesz .... - zaczął.
- Nie. Już i tak naduzylam Twojej gościnności - powiedziała zdecydowanie - muszę w końcu stanąć na własnych nogach.
Praca u boku Jawora sprawiała, że z rozhisteryzowanej nastolatki stawała się dojrzała, samodzielną kobietą. Może czasem zbyt szybko, nie że wszystkimi emocjami potrafiła sobie poradzić a w ciągu ostatnich kilku miesięcy całe jej życie obróciło się o 180 stopni, a to nie był koniec zmian.
- zjedz chociaż śniadanie. Wojtala zrobił.
- Tomek, podziękuj Januszowi, ale ja nie jem mięsa.
- Odwiozę cię chociaż - zaoferował.
- Dzięki. Dobry z Ciebie kumpel- delikatnie pocałowała go w policzek.
Komentarze
Prześlij komentarz