6.


Na drugi dzień. 

Kasia znowu przyszła do pracy, zanim zjawili się inni. 

Miała trochę czasu więc napisała raport z wczorajszej akcji. 


Kiedy Jawor wszedł do pokoju, nerwowo zamknęła bazę i schowała notatnik, co nie uszło uwadze śledczego. 


- Cześć - odezwał się. 


- Tu masz raport z wczoraj - powiedziała beznamiętnie, podając mu kartkę. 


Spojrzał na nią.  


Miała podkrążone oczy, pozdzierane kostki u rąk, i posiniaczone łokcie. 


 Coś w nim drgnęło.


 Ta dziewczyna budziła w nim uczucia, których nie rozumiał. 


Chciał wyjaśnić wczorajsza sytuację, ale nie bardzo wiedział jak. 


- Co ci się stało? - zapytał widząc zasinienia. 


- Nie Twoja sprawa - warknela. 


Wyszła do automatu po kawę.  


- O! Czesc . Nie zdążyłam ci podziękować za wczoraj. Paulina - kobieta podała dziewczynie dłoń. 


- Kaśka - odpowiedziała, oddając pozdrowienie.


- Ostry trening, co? Aż tak cię Jawor wkurzył? - zaśmiała się wskazując na siniaki.


Blondynka spojrzała zdziwiona.


- To są typowe obrażenia po treningu. Tarcza przeżyła? 


- Ledwo . 


- To co? Piwko po pracy? - zapytała Wach - nie miałyśmy w sumie okazji pogadać. 



- A chętnie , dzięki - uśmiechnęła się. 



- O jesteś - do dziewczyn podszedł Kubis - i co z tym przesłuchaniem Paulina. Powiedział coś?



- Nie szefie. To nie będzie takie proste. Idzie w zaparte - odpowiedziała brunetka. 



- Kasia. A ty słuchałaś już tego, co wczoraj go zatrzymałas? - zapytał inspektor


- Ja??? 


- A kto ? Ja? Ty zatrzymałas, Ty przesłuchujesz. Tomek - skinal głową w kierunku Jawora- pomóż jej przesłuchac tego typka. 


- Jasne- rzucił Jawor. 


Weszli do pokoju, w którym zazwyczaj przesłuchuje się zatrzymanych.


Kaśka usiadla i oparła nogi o stół. Na kostce Tomek zauważył błysk. Podszedł i odsłonił jej nogawkę. Łańcuszek.

Poczuł dziwne napięcie. 


Ostentacyjnie odsunęła nogę. 


- Pogadamy? - zapytał. 


- Nie ma o czym - Syknęła. 


Nie zdążył odpowiedzieć bo wprowadzono zatrzymanego. 


Osadzony spojrzał zdziwiony. 


Ta drobna blondynka, nie wyglądała już tak nieporadnie jak wczoraj. 


- To Ty? 


- Sierżant Katarzyna Pobłocka i Komisarz Tomasz Jawor. Siadaj - odezwała się. - Wiesz po co tu jesteś? 


- Nie. 


- Ok. To ci powiem. - zdjęła nogi że stołu i otworzyła teczkę mężczyzny. 


- Adam Jackowski , lat 30. Ostatnio zameldowany we Wrocławiu. Matka Joanna, ojciec Paweł. Ukończona Politechnika Śląska.  Zgadza się? 


- No. Zgadza.  Ty naprawdę jesteś psem? - powiedział z niedowierzaniem


- Nieeee, coś ty. Suką jestem. Co robiłeś wczoraj na Ptasiej? 


- Nie było mnie tam . 


- Nie było cię, mówisz? 


- To gdzie cię wczoraj zatrzymałam? 


Nie odpowiedział. 


- Po co ci był ten arsenal w samochodzie? Co planowaliscie?


- Nic. - mężczyzna szedł w zaparte


- To po co ci była ta broń? 


Kaśka trzasnęła dokumentami z taką siłą, że aż Jawor podskoczył na krześle. 


- Słuchaj. Nie wkurwiaj mnie. Nie mam całego dnia. - huknęła na przestepce. - Nielegalne posiadanie broni, kartotekę też masz ciekawą, udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Na stację też napadles? 


Odpowiedział jej kpiący uśmiech.


 Mężczyzna spojrzał na Jawora.


 Tomek wzdrygnal ramionami. 


- Ja tu jestem tylko po to, żeby ona - Tomek ruchem głowy wskazał koleżankę- ci lba nie urwała. 


- Aaaa. Tobie się wydaje, że to on jest tym złym gliną? - zaśmiała się. 


Mężczyzna nadal nie odpowiadał. 


- To nie ma sensu. On i tak nic nie powie. - wstała, zabrała teczkę mężczyzny i wyszła z impetem. 


- Widzisz - Powiedział Tomek - wkurwiłes moją koleżankę. - również wyszedł, prosząc jednego z mundurowych, żeby został z zatrzymanym. 


- Bolo. Masz cos dla mnie ? - zatrzymała technika. 


- A wiesz, że mam - podał jej ekspertyzę broni. - z tej broni ,dwa lata wcześniej zabito właściciela kantoru. 


- Odciski? 


- Jeszcze się robią. Ale w telefonie było coś ciekawego. Patrz . 


Kaśka przejrzała zdjęcia i zagotowała się. 


- zabije skurwysyna. 


Weszła do pomieszczenia.  Oparła ręce o blat stołu i spojrzała na zatrzymanego. 


- napad na kantor. Zabójstwo właściciela, handel narkotykami, handel ludźmi. Próba zabicia policjantów na służbie.  Jak myślisz Tomek? Ile dostanie? 50 lat? 


- No. Co najmniej. - mruknął. 


- Jakie zabójstwo? W nic mnie nie wrobisz. 


- Ja? To ty posługujesz się bronią, z której zginął właściciel kantoru. Są na niej twoje odciski. Sprawcy nie znaleziono.  Jak myślisz, komu to przyklepia? 


- Nie wrobisz mnie w to, suko.


- Tak cię matka na obiad wolała? 


Mężczyzna poderwał się z siedzenia. Jawor zareagował błyskawicznie. 


- Siadasz - pokazał palcem krzesło. 


Dalsze przesłuchanie szło jak po grudzie. Mężczyzna nie współpracował. 


- Rafał, zabierz go na dołek - zawołała policjanta i wyszła. 


Usiadła przy swoim biurku zakładając ręce za głowę.  Musiała ochłonąć. 


- Co robimy? - zapytał Jawor wchodząc do pomieszczenia. 


- Ty rób co chcesz? - wstała i wyszła. 


- Uuuuu. Ale miedzy wami iskrzy. - zaśmiała się Paulina- Młoda ma charakterek, co ? 


- Kurwa - Jawor trzasnął dłonią w blat biurka - chyba źle ja oceniłem.  Naprawdę miałem ją za młoda i głupią. Jest pomysłowa. Czasem nieszablonowa. I chyba dlatego mnie tak wkurwia. Nie wiadomo co odwali. 


Kaśka stała w drzwiach oparta o futrynę. 


- No proszę. Komisarz Jawor potrafi się przyznać do błędu. - podeszła do kalendarza i zaznaczyła datę. 


- Dobra, zostawię was samych - Paulina wycofała się z pomieszczenia. 


  - Nie wysilaj się nawet - ruchem ręki uciszyla Jawora, zanim ten zdążył powiedzieć cokolwiek. 


Siedzieli w milczeniu , wertując informacje o zatrzymanych przestępcach. 


- Chyba wiem jak go docisnąć - odezwała się znienacka. 


- Co wymyśliłaś ? 


- Zobaczysz, chodź. 


Poszli do Kubisa przedstawić plan działania. Dostali zielone światło. 

Wrócili do przesłuchania.


- Namysliles się - zapytała? 


- Spierdalaj - rzucił przestępca. 


- Grzeczniej. Z kobietą rozmawiasz - wtrącił się Jawor. 


- Spierdalaj mówisz? Ok , jak chcesz. "Korab" się ucieszy, jak trafisz mu pod celę. - wstała, udając że chce wyjść. 


- Co? - Na dźwięk ksywy "Korab" mężczyzna przestał być taki hardy. 


- To. Albo pogadamy, albo trafisz do celi z "Korabem".  Jak myślisz, jak zareaguje na wiadomość,że jesteś zamieszany w handel kobietami, co? Jego siostra zginęła przez takich jak ty. 


Mężczyzna wyraźnie spuścił z tonu. 


Blondynka wpatrywała się w niego badawczo. 


- Nie zrobisz tego? - odezwał się nagle. 


- załóż się- powiedziała, biorąc telefon ze stołu. Wybrała numer. Włączyła głośnomówiący.


- Sierżant Katarzyna Pobłocka , komenda wojewódzka. Proszę z naczelnikiem. 


- Łącze - powiedział mężczyzna, który odebrał telefon. 


- Sucharski słucham - odezwał się inny głos. 


- Cześć wujku. Kasia mówi. Sprawe mam. Potrzebuję rozmawiać z Marcinem Staszewskim. Czas, żeby spłacił dług. 


- Dobra, dobra, powiem Wam co chcecie wiedzieć - przerwał jej, widząc że nie żartuje. 


Mężczyzna powiedział wszystko, co wiedział.  Po  spotkaniu Z Wach i Walczakiem i podsumowaniu informacji. Rozeszli się do do domów. 


Paulina była zbyt zmęczona więc wyjście na piwo odłożyły na inny dzień.


 Kaśka usiadła na kanapie, owinięta ręcznikiem, podsumowując zebrane informacje w swojej sprawie. 


Godzinę później obudził ja dzwonek do drzwi. Wstała otworzyć owinięta w sam ręcznik 


- Zbieraj się. Trupa mamy. Czekam na dole - przed drzwiami stal Jawor. 


- Wejdź i daj mi kilka minut - odsunęła się wpuszczając mężczyznę do mieszkania. 

Tomek odprowadził ja wzrokiem w kierunku łazienki. 

Ogarnęła się i wlała do termosu kawę z ekspresu. 

Zanim wyszła, usłyszała w telewizorze kolejny komunikat o zaginięciu młodej dziewczyny. 


- Kolejna - pomyślała schodząc po schodach. 


Od jakiegoś czasu we Wrocławiu ginęły młode kobiety w różnym wieku.  Kaśka czuła, że te zaginięcia są jakoś powiązane. 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

22.

16.

17