4.

Dzień później wypuszczono ja ze szpitala.


  Stała przy oknie komendy, patrząc na wodę.


- W porządku? - zapytał, odgarniając z głowy dziewczyny kosmyk włosów. 


Drgnęła kiedy niechcąco musnął jej policzek.


- Tomek? -Zapytała zaskoczona 


- Aaa, Ty się ksciecia z bajki spodziewałas? 


Uśmiechnęła się.


- A Artur? -  Pytająco spojrzała na Jawora .


 Chłopak nie zadzwonił, nie zjawił się w szpitalu. 


-  Służbę ma - odpowiedział oschle. 


- taaa. On ostatnio ciągle ma służbę - powiedziała smutnym głosem. 


- Taka praca. Wyspana? - zapytał, zmieniając temat - bo sprawę mamy do zamknięcia. 


- najpierw kawa . 


- ej. To jest mój tekst.  To co z tą kawą? -  Zapytał widząc, że policjantka ominęła automat z kawą. 


- Ale kawa? - zawołał za nią. 


- No kawa , nie to gówno z automatu. Jedziesz?  


- Jedziesz - powiedział i poszedł za dziewczyną. 


Pobłocka zabrała go do swojej ulubionej budki z burgerami " Smaki Zośki" gdzie podawali najlepsza kawę we Wrocku. 


- Pani Zosiu, dla mnie to,co zawsze a dla tego pana najlepsza kawę.  Taka jak ostatnio. - mrugnela porozumiewawczo do kobiety - i dwa burgery. Dla mnie, wie pani jaki, a dla tego pana? Z kolteltem sojowym. 


- Smaki Zośki . Nie znałem tego miejsca . Jak Ty to znalazłaś? - powiedział, zanim odgryzł kęs soczystego burgera. 


- A to jest tajemnica Wiklinowej Zatoki - uśmiechnęła się. 


- W końcu się śmiejesz - zauważył. 


- Tomek, przepraszam za tamto przy aucie. Strasznie mi głupio - powiedziala zawstydzona. 


- Daj spokój. To normalne. My też jesteśmy ludźmi. Ja swojego pierwszego zabitego pamiętam do dziś. Najważniejsze, że się nie zawachalas. Teraz wiem, że mogę na Ciebie liczyć. 


-A wcześniej nie wiedziałeś? 


- Jesteś młoda, niedoświadczona.  Sama rozumiesz.

 

- Taaa - mruknęła - młoda,głupia i niedoświadczona. 


- Tego nie powiedziałem. Wkurzasz mnie czasem. 


- Lubie Cię wkurzać - powiedziała rozbawiona. 


Ich przekomarzanki przerwał telefon z komendy. 


- BSW? Przecież złożyliśmy wyjaśnienia - zapytał zaskoczony Jawor- Wracamy, BSW chce z Tobą rozmawiać.


- Że mną? Czego oni jeszcze chcą? 


- Co im powiedziałaś? - zapytał śledczy. 


- Prawdę. Że ścigaliśmy go , zatrzymaliśmy, wyciągnął broń i mierzył do Ciebie, strzeliłam i tyle. 



Na komendzie czekali już funkcjonariusze BSW. 


Nieprzyjemne typki. 


- Sierżant Katarzyna Pobłocka? 


- Tak. O co chodzi? Wszystko już powiedziałam. 


- My nie w tej sprawie. Proszę siadać. 


Dziewczyna usiadła zaskoczona. 


Pokój przesłuchań był ciemny, duszny i mało przyjemny. Była Policjantką a czuła się jak przestępca. 


- Zna Pani Artura Kaczmarka?  


Zamarła.


- Znam. Mieszkamy razem. To mój partner.  A o co chodzi? 


- To my zadajemy pytania - siwiejący facet,o wyglądzie goryla  był mega niesympatyczny. 


- Mogę wiedziec o co chodzi?


-  Starszy sierżant sztabowy Kaczmarek jest podejrzewany o przyjmowanie korzyści majątkowych w postaci łapówek i usług seksualnych od zatrzymanych kobiet - powiedział funkcjonariusz. 


- Co? - zapytała zszokowana. 


- Wie Pani coś na ten temat? - świdrowal ja wzrokiem. 


- Co? Nie - bakala zszokowana.


- Nosi Pani dość drogi zegarek, telefon z górnej półki, auto też niczego sobie. Chce mi Pani powiedzieć, że nie wie o łapówkach? 


- Zegarek i telefon to prezenty od Artura. Ja naprawdę nic nie wiem.  Od kiedy przeniosłam się do wydziału kryminalnego częściej się mijamy niż widzimy.  


- I nigdy nie zastanowiło Pani, że Pan Kaczmarek szasta pieniędzmi? 


- Artur zawsze miał pieniądze. Nie, nie dziwiło mnie to. 


-  Jakoś ciężko mi w to uwierzyć.  Wie Pani jak to wygląda? Doskonale Pani wiedziała w jaki sposób dorabia partner. Drogie ciuchy, kosmetyki, biżuteria. Korzystała Pani z tego. 


- No tak , korzystałam, ale nie śledzę Artura, nie wiem co robi na służbie. 


Wzrok mężczyzny świadczył o tym ,że kompletnie nie wierzy w jej zapewnienia. 


- A gdzie Pani była przez ostatnie dwie noce? 


W tej chwili do pokoju przesłuchań wszedł Kubis. 


- chyba pan się trochę rozpędził, ma pan jakieś dowody, że sierżant Pobłocka korzystała z tych akurat pieniędzy? 


- No,nie, bezpośrednio nie, ale podejrzewam że wie więcej, niż mam mówi. 


- Kaśka , mów co wiesz - rozkazał. 


- Ale ja naprawdę nic nie wiem. Artur pochodzi z majętnej rodziny, od kiedy się znamy, zawsze miał pieniądze. Więc nie wydało mi się to dziwne. 


- A gdzie pani spędziła dwie ostatnie noce. 


- Poprzednią w szpitalu a wczesniejsza w domu. Sama. 


-Ktos to może potwierdzić? 


- Taaa, kurz na komodzie - sarknela. 


- A co robił pan Artur? 


- Nie wiem , nie jestem jego matką. Służbę miał chyba. Jak wychodziłam do pracy, to jego nie było. Nie układa nam się ostatnio. 


- Dlaczego Pani kłamie?  Pani narzeczony nie wraca na noc do domu, a pani nie zadzwoniła, nie zainteresowała się? - dociekał. 


- Jest dorosły.  Macie jakieś dowody, że Artur przyjmuje łapówki? 


- Wpłynęła skarga, że podczas kontroli drogowej , w zamian za odstąpienie od ukarania, proponował zatrzymanej seks.  Co pani na to? 


- Nic. Nie było mnie przy tym. Mówiłam , że nic na ten temat nie wiem. 


- No mówiła Pani. Tylko to nadal mnie nie przekonuje.  Albo mnie pani przekona, ze nic nie wie, albo postawimy Pani zarzuty o współudział. A wtedy może się pani pożegnać z pracą w Policji. A z tego co wiem, to nieźle się Pani nagimnastykowala, żeby tu pracować. To jak? 


- Ale ja naprawdę nic nie wiem. Jak mam to panu udowodnić? 


- Pomoże nam pani i się dowie. 


- mam szpiegować swojego faceta? Żartuje Pan? 


- Pani wybór. Proszę się zastanowić. Ty jest mój numer. Jeśli się pani zdecyduje, proszę o telefon. 


Kaśka wybiegła z pokoju przesłuchań wściekła. 


 Tomek znalazł ją siedząca  na dachu komendy z  głową ukrytą między rękami. Często się tam ukrywała, jak chciała pobyc sama. Sam jej pokazał to miejsce. 


- Mała,w porządku? - kucnął przed jej głową. 


Wkurzała go,bo zadawała miliony pytań,  ale z dnia na dzień ta drobna dziewczyna, coraz bardziej wkradała się w jego łaski.  


Miała w sobie coś, co kruszyło jego fasadę obojętności.


 Mieszanka wschodzącej, jeszcze nie do końca rozbudzonej kobiecości połączonej z dziecięcą niewinnością, która epatowała.


  Coś,co kazało mu chronić ją przed światem. 


Na ulicy wyglądali jak ojciec z córką a nie jak funkcjonariusze Policji.


Podniosła głowę. 


- Nic nie jest w porządku. Oni mi kazali szpiegować Artura. Wyobrażasz sobie? Albo im pomogę, albo mnie wywala z Policji - rozpłakała się. 


Na utratę pracy nie mogła sobie pozwolić. Sprawa, ktora miała do wyjaśnienia jest zbyt ważna.  Ważniejsza niż Artur. 


- Tomek? Co ja mam zrobić? Wszystko mi się sypie.


- Nie wiem. Zbieraj się. Sprawę mamy do zamknięcia.


Ogarnęła się . Sprawy prywatne musiała odłożyć na później. 



W firmie ArtLarte dowiedzieli się, że projektantka, po wczorajszej wizycie Tomka, wzięła urlop. 


Pojechali pod adres zamieszkania kobiety. 


Była w domu. Zawieźli ja na komendę. Kasia prowadziła przesłuchanie. Jawor z Kubisem przyglądali się z zza szyby. 



- Okłamała nas Pani - powiedziała sucho Kaska. 


- z czym? Zapytała zatrzymana 


- Nie powiedziała nam Pani,że szefowa wystawiła do konkursu jako swój, naszyjnik który Pani zaprojektowała. 


- Skąd to wiecie? 


- My dużo wiemy. Powie nam pani co się stało? - policjantka przymruzyla oczy i świdrowala kobietę wzrokiem - szefowa ukradła Pani projekt. Przedstawiła jako swój i zgarnęła główna nagrodę,tak? Szantażowała ją Pani, grozila. Zabiła ja Pani? Tak? 


- Tak - odpowiedziała nagle projektantka- ale ja nie chciałam. Miała się ze mną rozliczyć za wygraną. To był mój projekt. Poklocilysmy się. 


- Chce mi Pani wmówić, że to był przypadek? Tak? A to? 

" Gdy sowa w nocy kwili ktoś umrze po chwili" 

Położyła przed zatrzymaną kartkę znalezioną przy ciele denatki i kartki z pogróżkami które otrzymywała. 


- Takie porzekadło, wg mitologii słowiańskiej,  jest przeznaczone dla osób, które się komuś naraziły. Coś ukradły. Pani jest wyznawczynią religii słowiańskiej. Zaplanowała to Pani. 


- Skubana- powiedział zaskoczony Jawor - dobra jest. 


Kobieta opuściła głowę. 


- Pani nic nie rozumie. To straszna suka była. Pomiatala ludźmi,nie szanowała. Ukradła mój projekt. Co miałam zrobić? 


- Zgłosić to na Policję na przykład? - odpowiedziała policjantka - powiem pani jak było- umówiła się pani z szefową,  ta nie chciała się z Panią rozliczyć, pani się wkurzyła i udusiła ją? Potem, dla zmylenia tropu zostawiła Pani ta kartkę. Tak? Zaplanowała to Pani. Wcześniej przygotowała sobie tą kartkę. 


Zapłakana kobieta potwierdziła ruchem głowy. 


- Tak,zabiłam ją. Zasłużyła na śmierć. 


-  Skąd wiedziałaś,że to projektantka? - zapytał Jawor. 

- Jak ja słuchałam , dostałam od Bolka to. 


Pokazała zdjęcie, które Bolek zrobił w domu zatrzymanej - Śledziła ja, przygotowała sobie tą kartkę. Nikt normalny ,takich rzeczy w torebce nie nosi.  Na naszyjniku nie było jej odcisków, ale były ślady włókien. Takie włókna Bolo znalazł w garażu w śmieciach. Ona ma bielactwo. Nosi rękawiczki imitujące opaleniznę. Te same włókna były na naszyjniku. 


- No to mamy sprawę zamkniętą. - Powiedział Tomasz - to co Mała. Piwo? 


- Innym razem. Na trening jadę. Do jutra . 


- Aaaa, bo ty egzamin masz . No fakt, zupełnie zapomniałem- Tomek uderzył się dłonią w czoło - podrzucić cię? 


Spojrzała zaskoczona


- Dobra, Jawor. Nie ściemniaj. Chcesz się pogapić poprostu. 


- Nooo. Chce się pogapić. 


- No ok. Skoro chcesz - zaśmiała się A, u nie mów do mnie Mała. 


- Jesteś mała - powiedział sam do siebie. 


Siedział na sali gimnastycznej przyglądając się z jaką łatwością ta drobna dziewczyna, jednym ruchem rozbija grube deski. 

Lekkość,z jaką wykonywała kopnięcia i uderzenia , zupełnie niewspółmierna do siły, która za tym szła zaczęła go fascynować.

 Było w niej coś, co nie dawało mu spokoju. 

 Miała jakąś tajemniczość w sobie. 

Wkurzała go niesamowicie jednocześnie budząc pragnienie poznania. 


- Jezu, marzę tylko o kąpieli i łóżku - powiedziała zmęczona - swoim. Dodała. 





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

22.

16.

17