3.

 Rano spotkali się już na komendzie.  


 Kaśka znowu była dużo wcześniej


- Ty sypiasz czasem?  - zapytał witając dziewczynę. 


- Ciebie też miło widzieć, Jawor. 


- Ktoś tu chyba okres dostał - mruknął. 


- Jak potrzebujesz podpasek,  to są w mojej torbie - powiedziała. 


- A gdzie kawa dla Jawora? -  zapytał. 


- Poźniej wypijesz, zbieramy się - złapała kurtkę i wyszła. 


- Tak jest dowódco- mruknął Jawor i poszedł za dziewczyną. 


Pod drzwiami komendy czekało czerwone Subaru. Podrasowane do granic możliwości.


Tuba z głośnikami zajmowała połowę tylnego siedzenia. 


- Wskakuj, dziś ja prowadzę. Przepnij tylko sprzęt. 


- Pasy - upomniała kolegę. Chwilę później ruszyła z piskiem opon. 


- ty zawsze tak jeździsz? - zapytal. 


- Tak wolno? Nie?  Czasem się rozpędzam, a co? Pampersa nie ubrales? 


Jawor zgromil ją wzrokiem. 


- Powiesz mi gdzie jedziemy? 


Już miała odpowiedzieć , kiedy usłyszeli komunikat mobilizujący wszystkie jednostki.


 " Mężczyzna napadł na stacje benzynową, zastrzelil sprzedawcę i uciekł. Porusza się srebrnym Volvo o numerach......" Ucieka w stronę wylotu z Wrocławia. Jest uzbrojony. 


- Włączamy się- powiedział Jawor, rozmawiając z Kubisem. 


- Uważajcie na siebie- usłyszeli głos w telefonie.


Dziewczyna natychmiast zahamowała i płynnym ruchem zawróciła.  


- Trzymaj się- rzuciła, dociskając gaz. 


- Zwolnij, zabijesz nas - mruknął,czując jak wciska go w fotel. 


- Wyluzuj, to maleństwo potrafi dużo więcej- mrugnela. 


- Jest, widzę go -kilka kilometrów dalej blondynka zauważyła uciekający samochód. 


- Szefie, widzimy go, włączamy się do pościgu- zameldował kryminalny, wrzucając na dach samochodu bulaje. 


- Tomek, uważajcie na siebie, on przed chwilą staranował radiowóz grupy speed. Jest nieobliczalny. 


- To co, on czołgiem jedzie? - mruknął pod nosem Jawor.


Blondynka pobladła. 


- Wyjmij mi z kieszeni komórkę i wybierz ostatni numer z wybieranych- rzuciła nie odrywając rąk od kierownicy - Daj na głośny. 


- Artur? Wszystko ok? - zapytała mężczyzny który odebrał telefon. 


- U mnie tak, ale chłopaki z trójki jadą do szpitala, a jak u ciebie? 


- Jedziemy za nim-  rzuciła - zaraz mu na ogon siądę. Pa.


-Misia, widzę Cię, jesteśmy za wami. Uważaj na siebie. Facet jest nieobliczalny. 


Ponieważ chłopak Kaski jeździł w grupie Speed, jej auto zostało odpowiednio podrasowane do szybkiej i zwrotnej jazdy. 


- Juz jesteś mój - mruknęła jadąc kilkaset metrów za uciekającym autem. 


Jawor obserwował dziewczynę. Miała manierę przygryzania dolnej wargi jak się skupiała. 


Czas mijał ,auto nadal pędziło jak szalone ,a dziewczyna sprawnie manewrowała między samochodami. 


- Zwolnij troche - rzucił Jawor. 


- Może kurwa na światłach stanę, co? - warknela patrząc z gniewem na śledczego. 


- No i pięknie, już Cię mam - mruknęła widząc, że kierowca zjeżdża na mniej uczęszczana drogę . Przełączyła biegi i wcisnęła gaz do dechy. 


 Udało jej się wyprzedzić srebrne Volvo i kilka kilometrow dalej stanęli w poprzek drogi z bronią gotową do strzału. 


-  Ja pierdole, dziewczyno, gdzieś ty się nauczyła tak jeździć? - zapytał . Zaimponowała mu. 


- Jeździło się tu i tam , kiedyś ci opowiem - rzuciła mimochodem.  


Po chwili Volvwo wjechało na linię strzału. 


 Kierowca pędził w ich stronę z pełną prędkością i nie zamierzał się zatrzymać.  


- Co robimy? - zapytała 


- Zatrzymujemy, celuj w opony - odpowiedział śledczy i oddał strzał w powietrze. 


Samochód nie zwalniał. 


- Mała, ok? - zapytał przeładowując  - strzelalas kiedyś? 


- Do człowieka? Nie? - odpowiedziała przerażona - do mnie też nikt nie strzelał. 


- Szlag - mruknął Jawor kucając za samochodem. 


Kierowca w końcu zatrzymał się i wyszedł z samochodu.  Miał broń. 


- Rzuć to - krzyknęli - odłóż broń. Słyszysz? Rzuć broń. 


Ale facet nie zamierzał odpuścić. Szczególnie, że drogę ucieczki zamknął mu inny radiowóz. 


Jawor szedł w jego kierunku, z bronią wymierzona w jego głowę. 


- Rzuć to - słyszysz - Rzuć broń. 


Facet przeładował. Jawor chciał oddać kolejny strzał, ale broń mu się zacięła. 


- Kurwa - mruknął- Pobłocka, broń mi padła - krzyknął do dziewczyny, próbując odblokować pistolet.


Kiedy mężczyzna podniósł broń mierząc do Jawora, rozległ się krzyk a potem huk.  Strzelił równocześnie z Pobłocka. 


Mężczyzna osunął się na ziemię. 


- Nie żyje -rzucil Jawor, doskakujac do niego.


Kaśka usiadla przerażona, ciężko oddychając. 


Miała napad paniki. Cała się trzęsła. 


- Kasia, Kaśka, Pobłocka co z Tobą? - Jawor próbował uspokoić dziewczynę - jesteś ranna? Zaczął sprawdzać ciało policjantki szukając ewentualnych śladów postrzału. 


- Cała jesteś? Mała, nie odpływaj - klepał ja po twarzy - Kaśka. Już ok. W porządku. - przytulił ją do siebie. 


- Ja ,Ja, go ,ja ,zabiłam, zabiłam go, zabiłam, - mamrotała przestraszona.


- Już dobrze, już ok - tulac  ja do siebie -pocalowal ja w czoło. - każdy kiedyś traci dziewictwo - powiedzial sam do siebie. 


Po chwili dziewczyna padła na czworaka i  zwymiotowała. 


- Szefie - Tomek zadzwonił do Kubisa - Facet nie żyje, ale Kaśka potrzebuje karetki .  Nie. Nic jej nie jest. Dziewictwo straciła poprostu. 



Policjantke  zabrała karetka. 


 Tomek pojechał za nimi,  w międzyczasie zadzwonił do Artura, ale ten jak zwykle nie odbierał. Zostawił mu wiadomość na poczcie. 


- Doktorze, co z nią? - zapytał. 


- Dostała leki na uspokojenie. Teraz śpi. 


- Niech odpocznie. Dobrze jej to zrobi - powiedział śledczy. 


Sam wrócił do sprawy uduszonej kobiety. Pojechał porozmawiać z projektantka. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

22.

16.

17