2.

 Dzień później


Ubrana w bojówki, chabrową  bluzę  z kapturem z logo Puma, skórzana kurtkę i adidasy , siedziała z kubkiem kawy przed służbowym komputerem.


 Chociaż na komendzie było ciepło, miała na sobie ciuchy, które osłaniały ja przed światem. 


Postanowiła przyjechać wcześniej i poszperać w policyjnych bazach osób zaginionych, może na coś trafi w sprawie, która się zajmuje. 


 Była tak pochłonięta przeszukiwaniem baz,że nie zauważyła nawet kiedy Jawor wszedł do pokoju. 


Zagryzajac końcówkę okularów przeciwsłonecznych, notowała coś zawzięcie. 


Jak tylko zorientowała się, że nie jest sama, natychmiast zamknęła program i odłożyła notatnik do szuflady, co nie umknęło uwadze Jawora 


- ooo, pan podkomisarz, miło widzieć - uśmiechnęła się do Jawora. 


- Nie zaczęliśmy wczoraj najlepiej. Tomek. - podał jej rękę. - I skończ z tym podkomisarzem. 


- Kaśka, miło mi. - Również podała mu dłoń.


- Nie gniewaj się za wczoraj. 


- Spoko, wiem, że dużo przeszedłeś, ale nie wyładowuj się na mnie, ok?


- Tego nie mogę obiecać. Co robisz?


- Przeglądałam bazy pod kątem podobnych przestępstw - skłamała - ale na nic nie trafiłam.  To jaki plan na dziś?


Jawora nie zdziwiło,że dziewczyna jest w pracy wcześniej niż powinna, bo dział informatyczny musiał pobrać od niej odciski palców, nadać jej loginy do baz, i wyrobić kartę dostępu. 


- Bolo- zaczął Jawor 


- Bolo jeszcze nic nie ma - przerwała mu. 


- No dobra, to opowiadaj - powiedział Jawor siadając przy biurku z nogami na stole.  


Był dzisiaj w świetnym humorze. 


- sprawdziłam ten naszyjnik - zaczęła


- o sobie opowiadaj - powiedział rozbawiony Jawor, teatralnie wywracając oczami. 


Spojrzała na niego zdumiona. 


- Mam ci powtórzyc to, co przeczytałeś w moich aktach? I nie- przerwała mu, zanim zdążył powiedzieć cokolwiek- nie wmawiaj mi, że nawet do nich nie zajrzales.  Za dobrym śledczym jesteś, żeby mnie nie sprawdzić. O Tobie krążą legendy. 


Polechtala jego męska próżność. 


- Powiedz mi coś, czego nie ma w aktach. Naprzyklad to, dlaczego koniecznie chciałaś ze mną pracować? Bo ja taki raczej nudny i wredny jestem. 


- Jak się uczyć, to od najlepszych, nie? - uśmiechnęła się promiennie, zbywając pytanie - to moje wkupne. 


- Duża,mocna i z podwójnym mlekiem,  taka jak lubisz. I nie z naszego automatu. 


Postawiła przed nim kubek pysznej, aromatycznej kawy. Pachniała wanilią i cynamonem. 


Te kilka kroków pozwoliło Jaworowi na ocenę sylwetki Kaski.  Zdecydowanie spodobało mu się to,co zobaczył.


Wysportowana sylwetka, błyszczące, jasne włosy, spięte w kucyk. Duże, niebieskie oczy, otulone firanką czarnych rzęs, wydęte usta, delikatnie podkreślone blyszczykiem, aż się prosiły o pocałunek.  Bojówki uwydatniły kształtne nogi i całkiem niezły tyłek, a mimo to zostawiały pole dla wyobraźni.

 I sposób w jaki chodziła. 


- już? Napatrzyłes się? - rzuciła przez ramię. Tego uśmieszki Jawor nie musiał widzieć. 


- A Tobie Pobłocka ,nie jest za ciepło? 


-A co? Chcesz,żebym się przy Tobie rozbierała? Nie znamy się na tyle. - parsknela rozbawiona miną Tomka-  Nie. Jest akurat. Straszny zmarzlak jestem - Skłamała. 


 Było jej ciepło. Ale tego co ma na plecach i ramionach Jawor nie musiał widzieć. Jeszcze nie teraz. 


Prawda była taka, że zachowanie Jawora nie wynikało że zmiany jego humoru ani stosunku do Kaski, ale z reprymendy jaka dostał od Kubisa. 


Był u niego przed służbą, prosząc żeby ten uwolnił go od tej smarkuli.  Nie czuł i nie nadawał się na nauczyciela.  Wkurzała go.  


Kubis wysłuchał jego pretensji,ale nie cofnął decyzji co do składu patrolu.  


- Tomek, ona sama chciała z Tobą pracować, walczyła o to kilka miesięcy bo jej przełożeni z komendy na Starym Mieście niechętnie chcieli ją puścić do nas . Nawet pracę zaliczeniową pisała na Twój temat . Zobacz- Kubis podał śledczemu akta nowej koleżanki- Aaaa, bo Ty nie wiesz,że Kaśka studiuje w Wyższej Szkole Policyjnej w Szczytnie.  


Tomek z zaciekawieniem przejrzał teczkę personalną Pobłockiej. 


-Hm- mruknął zaintrygowany- mistrzostwo Polski w strzelaniu do celu. Czerwony pas w Taekwondo, pierwsze miejsce w maratonie. Udział w licznych maratonach, mistrzostwo Policji w biegach.  Pierwsze miejsce w policyjnych zawodach strzeleckich.  - no, nieźle,nie źle.  Przynajmniej strzelać potrafi. 


- Tomek, ty też kiedyś byłeś żółtodziobem, dasz radę. Dziewczyna ma zadatki na świetną śledczą ,chce się od Ciebie uczyć, nie zmarnuj tego - Kubis poklepał go po ramieniu- to jest polecenie służbowe. 


Wkurzony Jawor wychodząc od Kubisa natknął się na Kubę Walczaka wściekającego się na swojego   świeżaka.


- Te, Walczak, zrobimy jakiś browar po pracy? - zapytał. Musiał z kimś pogadać a Kłos nie nadawał się na wieczór z piwem. 


- Taa, spoko, chętnie - Kuby nie trzeba było długo namawiać. 


- O jesteście - przepychanki słowne przerwał Bolo. 


- Masz coś? - zapytał Jawor 


- Nieee, no co Ty, przyszedłem na Ciebie popatrzeć Jawor - sarknal Kowalski. 


Kaśka parsknela. 


- Mam zdjęcia z komórki denatki. Na tej kartce nie ma żadnych odcisków palców. - podał zdjęcia Jaworowi. 


- zidentyfikowałes osoby ze zdjęć? -  zapytał komisarz. 


- Tak, jasne, może jeszcze pojeżdżę za Ciebie ,co? Jawor? Czy Ty myślisz,że ja nie mam nic do roboty?


Bolo chciał podać zdjęcia Jaworowi ,ale ten nie miał ochoty na ślęczenie nad zdjęciami. 


- Pani sierżant tym się zajmie. Chciała się uczyć? To proszę bardzo. - Podał jej materiały przyniesione przez Bolka - Nasza praca,to nie tylko pościgi i strzelaniny, jak się większości wydaje.  80 procent roboty to siedzenie na dupie.  


- A ty? Co będziesz robił ?-zapytal Bolo. 


- A ja? Kawkę wypiję - odpowiedział Jawor, biorąc łyk kawy-  dobra. Nie z naszego automatu. Pobłocka przyniosła. 


- No, czuję, że nie od nas, dobra,  jak coś to wiecie gdzie mnie szukać. 


 Jawor delektując się kawą, obserwował dziewczynę, która przygryzajac dolna wargę , stukała w klawisze komputera.


- Brudna jestem? - zapytała czując na sobie wzrok Tomka. 


-Nieee - mruknął Jawor nie odrywając ust od kubka. 


- To o co chodzi? Czemu tak się gapisz?  


- Taka praca - mruknął.


Lustrował ja wzrokiem, nie mogąc zrozumieć, czemu uparła się, żeby akurat z nim pracować. 


- Osz w mordę - odezwała się z nienacka  - chyba coś mam - podniosła głowę znad komputera i wlepiła oczy w Jawora. 


- no? - śledczy z zaciekawieniem odstawił kawę - mam zgadywać czy powiesz co znalazłaś? 


-  Magdalena Konieczna,  ta sekretarka denatki mówiła, że szefowa pokłóciła się przed śmiercią ze swoją projektantką , pamiętasz? Chyba wiem o co.  Zobacz - Podała zdjęcia Jaworowi. 


Tomek spojrzał, ale nie zobaczył na tych zdjęciach nic, co mogłoby ich zainteresować. 


Spojrzał na nią , kompletnie nie rozumiejąc do czego zmierza. 


-   Jezu, Jawor- wywróciła oczami -. Konieczna mówiła, że ten naszyjnik - pokazała zdjęcie cacka, które szefowa miała na sobie w dniu śmierci - to jedyny egzemplarz, zrobiony na zamówienie tydzień temu. 


- Nooo, mówiła - mruknal 


- To jakim cudem, ten sam naszyjnik ma na sobie projektantka , dwa tygodnie wcześniej? - pokazała mu zdjęcia z wyjazdu integracyjnego, na którym Maria Powierza, projektantka pracująca dla ArtLarte, firmy denatki, ma na sobie ten sam naszyjnik. 


- Nie wiem - Powiedział zaskoczony Jawor przypatrując się zdjęciom. 


- To nie wszystko - położyła przed śledczym kolejne kartki wydrukowane z komputera - taki sam naszyjnik, półtora tygodnia temu wygrał konkurs dla młodych projektantów. Nagroda główna 300.000 zł. A teraz zgadnij jaka firma ufundowała nagrodę?  - Tak, dokładnie. ArtLarte. A zgadnij, kto wystawił do konkursu ten projekt jako swój?


- Badurska? - zapytał niepewnie


- Brawo Sherlocku. Tak. Badurska. A teraz patrz na to - zaczęła układać przed nim kartki z pogróżkami, które dostawała denatka. 


1. zabije cię suko. 


2. oddaj co moje 


3. Zniszczyłas mi życie. Odpowiesz za to. 


-  W takiej kolejności przychodziły. 


Jawor patrzył zaciekawiony i nie zbyt pewny tego czy dobrze zrozumial. 


- Jak Badurska weszła w jego posiadanie?- zapytał Jawor. 


- I dlaczego projektantka słowem o tym nie wspomniała? - odpowiedziała pytaniem Pobłocka. 


Poszli do Kubisa przekazać co ustalili i ustalić dalsze kroki. 


- No nieźle, Kaśka. Staraj się tak dalej. Ok, to wiecie co macie robić od rana, a teraz do domu. 


- Tak jest szefie,do jutra - odmeldowali się i wyszli. 


- To co mała? Idziemy do domu. 


- Ty leć, ja jeszcze zostanę, napiszę raport. Zawsze mam z nimi problem - skłamała. 


-ok, tylko nie siedź za długo . Do jutra Pobłocka. 


- Czesc Jawor. 


Tomek poszedł do domu, a Kaśka wróciła do przeszukiwania bazy danych osób zaginionych. 


Liczyła,że dzięki pracy w kryminalnych, uda jej się trafić w końcu na jakiś ślad. 



 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

22.

16.

17